Jak przygotowałem się do motocyklowej podróży po Syberii i Mongolii?

https://www.youtube.com/watch?v=GKD5oVzChog

Trasa po Syberii i Mongolii

Ponad 8000 km w 25 dni KTM’em 990 ADVENTURE po bezkresnej Syberii i Mongolii. Sceneria ośnieżonych szczytów Ałtaju, syberyjska tajga, lasy, stepy i kąpiel w najgłębszym jeziorze świata – Bajkał. Niezapomniany Irkuck stolica wschodniej Syberii to początek wielkiej wyprawy!

Na podróż do Mongolii musiałem się zdecydować już rok wcześniej – bo to nie to samo co wyjazd w Bieszczady:) Oprócz przygotowania motocykla i sprzętu biwakowego musiałem przygotować również samego siebie i nie chodzi tutaj o przygotowanie mentalne…. Mam na myśli zakup biletów lotniczych (docelowo do Górno Ałtajsko), szczepienie oraz przyjmowanie probiotyków tak aby nie doznać szoku próbując przysmaków kuchni mongolskiej. Jeżeli chcecie wiedzieć coś więcej odnośnie transportu motocykla odsyłam na stronę www.podrozemotocyklowe.com.

Mongolia

MOTOCYKL

Przygotowanie swojego KTM’a do podróży zacząłem od wymiany: opon (przód Continental TKC , tył Mitas E-09) , klocków hamulcowych, łożysk kół, łożyska główki ramy, uszczelniaczy w zawieszeniu, regeneracje pompy wody, wysprzęglika oraz regeneracja pompy sprzęgła, układu napędowego. Założyłem: grzane manetki i krótką szybę turystyczną. Założenie było proste – muszę się przygotować tak aby nie skończyć swojej podróży po 2 dniach pobytu w Mongolii. Nie zawsze można przewidzieć co się wydarzy z motocyklem ale w tym kraju nie ma możliwości zakupu jakichkolwiek części nie wspominając o specjalistycznym warsztacie. Zasada jest prosta: umiesz liczyć licz na siebie! Tak więc skompletowałem sobie kilka części które zabrałem w podróż m.in.: dętki, łożyska kół, regulator napięcia, bezpieczniki, zestaw naprawczy pompy sprzęgłowej, zębatkę przednią, zapinkę łańcucha, smar, olej na dolewkę, linkę gazu, klocki przód i tył, klucze, śrubokręty, łyżki opon, nasadki od 6 do 27, osłony rantu żeby nie uszkodzić rantu przy wymianie dętki, zestaw naprawczy opony i dętki oraz narzędzia potrzebne do naprawy newralgicznych miejsc mojego KTM’a.

BIWAK

No tak… spać też gdzieś trzeba. Z racji tego, że temperatury nocą spadały do 0°C w podróż zabrałem ze sobą namiot Fjord Nansen (wygrany kilka lat wcześniej na przeglądzie podróżniczym organizowanym w Rzeszowie!), matę samopompującą, śpiwór komfort 0° Fjord Nansen (nie jest to reklama firmy – po prostu z racji ich częstego użytkowania uważam, że są warte swojej ceny). W Mongolii kwestia jedzenia mogła okazać się problematyczna dlatego zabrałem ze sobą liofilizowaną żywność (ja wybrałem ta którą próbowałem w trakcie wcześniejszej podróży w Kirgistanie i bardzo mi posmakowała – Lyofood). W moim bagażu oczywiście nie mogło zabraknąć: leków przeciwbólowych i leków na biegunkę, plastrów, octonisept’u, żelu antybakteryjnego, kremu przeciwsłonecznego z filtrem SPF 50 oraz okularów przeciwsłonecznych (temperatury w ciągu dnia sięgały 35°C).

Biwak

UBRANIA I PAKOWANIE

Bagaż spakowałem do rolki Leoshi (zamocowałem paskami Kriega) oraz do sakw bocznych Kriega Overlander-s 60 które bardzo dobrze sprawdziły się w Kirgistanie. Zabrałem ze sobą 3 zestawy bielizny termoaktwynej z oustlast’u z krótkim i długim rękawem. Polecam tą bieliznę ponieważ, jest uniwersalna i gdy jest nam gorąco – chłodzi a kiedy jest nam zimno – dociepla (sprawdzona w Kirgistanie). Spakowałem 4 pary skarpetek enduro, 2 pary zwykłych skarpetek, 2 koszulki, krótkie spodenki, spodnie, bluzę, klapki oraz buty sportowe. Do jazdy po terenie zdecydowałem się na kurtkę firmy Rebelhorn Hardy Pro w jasnym kolorze tak aby chociaż trochę odbijać promienie słoneczne. Na stronie producenta przeczytałem, że Membrana Reissa z której jest wykonana kurtka zapewnia wodo/wiatroszczelność a podpinka TermoLite zapewnia regulację cieplną organizmu. Osobiście jestem zadowolony z tego wyboru. Pozostała część ubrania w pełni enduro’wa, kask dualo’wy, zbroja leatt brace, koszulka Fox (na gorące przeloty), spodnie FOX, nakolanniki Acerbis, buty cross Fox Instinct – najwygodniejsze na jakie do tej pory trafiłem.

Ubrania na motocykl

Moim głównym celem było zobaczyć Mongolię gdzie nie ma nic… tylko wspaniały, szeroki step! Drogi w plątaninie ścieżek, przestrzeń bez drogowskazów, pojawiające się na horyzoncie jurty i ich mieszkańcy, zapierające dech w piersiach pasma górskie….Niekiedy trasy bardzo ciężkie – kopny piach gdzie przejazd ciężkim motocyklem z bagażem był prawdziwym wyzwaniem a niekiedy walką. Z perspektywy czasu gdybym zdecydowałbym się na taka wyprawę – wybrałbym lżejszy motocykl np. Huaqvarna 710 Enduro.

Co odpowiem jeżeli ktoś zapyta czy jeszcze tam wrócę? Oczywiście! Sami zobaczcie, że warto… kilka zdjęć oraz krótki film z wyjazdu. Zapraszam!

 

8 komentarzy

  1. rav bro pisze:

    I ja też tam byłem mniód i wino piłem …

  2. Lewar kolega z wojska ;) pisze:

    Piękne!!!
    Może też kiedyś będzie mi dane mieć taką ładną 990-kę (ale ta niebieska ładniejsza) i pojechać w tak zacnym towarzystwie do Mongolii. Pozdro!

  3. Michal pisze:

    Podziwiam! Konkretna wyprawa.

  4. Jar pisze:

    cóż, zarąbisty trip:)…czy Kat wytrzymał bezawaryjnie?
    pzdr, LWG

  5. Ten co ogniska pilnował w obawie przed tym co w ciemności pisze:

    Chłopacy wypas!!!.
    . . . . . TO!!

  6. Robson pisze:

    Super! w jakim miesiącu byłeś? i jak tam jest z benzyną?

  1. 4 września 2018

    […] musisz wiedzieć, czego nie chcesz! Wyobraź sobie, że wybierasz się w podróż do Rumunii, Mongolii czy Kirgistanu. Poruszasz się w terenie, a sakwy które są montowane bez stelaża podskakują Ci […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *