“Kaśką” po Podkarpaciu. Wycieczka motocyklowa na klasyku w konkursie Moto Trip z Gmoto

Mamy dla ciebie kolejną relację z podróży motocyklowej w ramach konkursu Moto Trip z Gmoto (o którym więcej dowiesz się tutaj). Łukasz podzielił się z nami swoją przejażdżką po Podkarpaciu na nowo odrestaurowanym motocyklu K750.
Łukasz, który odrestaurował “Kaśkę” w ramach zimowego projektu korzystając z części z Gmoto, postanowił przetestować motocykl na trasie “wokół komina”. Na pokład zabrał ze sobą walizkę kluczy i kilka zapasowych świec zapłonowych, po czym bez planu ruszył przed siebie. Przemierzając podkarpackie wsie i miasteczka obrał cel na Stępnie, gdzie znajduje się schron kolejowy z czasów II wojny światowej. Po krótkim zwiedzaniu historycznego miejsca odpalił swoje K750 i  ruszył w drogę powrotną do Rzeszowa, po drodze zahaczając o Lodziarnię u Jacka i Ewy w Czudcu. Jak relacjonuje, sprzedawane tam lody mają niepowtarzalny smak, a w samym lokalu można wyczuć zapach PRL-u. Po pokonaniu około 120 kilometrów i 4 godzinach jazdy melduje się w domu. “Rusek” spisał się fenomenalnie, a zabrane na pokład narzędzia i części zamienne nie były potrzebne – jednak jak to w przypadku starych motocykli, lepiej być przygotowanym na każdą sytuację i ewentualne naprawy na trasie.

Zobacz też: Na wioskach śpiewają o nim piosenki. Wywiad z Marcinem Wroną – Motocyklem WSK 125 na Nordkapp

Szczegóły trasy

  1. Motocykl: K750
  2. Czas przejazdu: Kilka godzin – idealna trasa na niedzielne popołudnie
  3. Dystans: ok. 120 kilometrów
  4. Przebieg trasy: Rzeszów Boguchwała Wola ZgłobieńskaCzudecWielopole SkrzyńskieStępniaRzeszów
  5. Najfajniejsze miejsca na trasie: Lodziarnia u Jacka i Ewy w Czudcu i schron kolejowy w Stępni
  6. Ekwipunek: Skrzynka z narzędziami i kilka świec zapłonowych, czyli standardowe wyposażenie na podróż starym motocyklem 😉

Zdjęcia z wyjazdu

Przypominamy, że do 31 sierpnia 2021 możecie wysyłać zgłoszenia do konkursu “Moto Trip z Gmoto”. Do wygrania atrakcyjne gadżety od Gmoto i nagroda główna w wysokości 500 zł! Więcej informacji o konkursie znajdziecie tutaj.

Wiktor Karczewski

Moja przygoda z motocyklami zaczęła się klasycznie - od Ogara, przez WSK 125, do chińskiego skutera. Na WSK 125 zjeździłem pół Polski i Skandynawię, a na Chińczyku kręciłem się zimą po Bieszczadach i jesienią po Finlandii. Obecnie ujeżdżam polsko-chińską myśl techniczną, czyli Rometa SCMB 125. Doskonały motocykl do dojazdów do pracy ;)

2 komentarze

  1. Patryk pisze:

    Moja historia zaczęła się od Romera 023 kadet tak zwany potem otrzymałem po dziadku wsk 125 do remontu dużo części z waszego sklepu kupuję do tej wsk mój największy trio tą wsk był do Warszawy 300 km od mojego domu wsk dała radę bez zarzutów dowiozła i przywiązla na miejsce pozdrawiam

  2. Peter Jevčik pisze:

    super

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *